Rodzina poety poinformowała nas, że grób jest wzorowany na mogile Zyty Oryszyn, byłej żony poety. To co obecnie widzimy na grobie, to dopiero zaczyn do czegoś o wiele bardziej spektakularnego. Nagrobek systematycznie wypełni zieleń i to nie byle jaka, bo odnosząca się do jego twórczości. Znajdą się tam wrzosy, jałowiec i inne o czym napiszemy w osobnym artykule. To są dobre wieści, ponieważ pamięć o Edwardzie Stachurze zasługuje na należyte upamiętnienie. Jego słowa, wpisane w naszą literacką historię, są tak potężne i pełne emocji, że pozostawiły trwały ślad w sercach czytelników.
Pragnę teraz przypomnieć słowa samego Stachury: „Wszystko mnie boli, gdzie byś mnie nie dotknął, to mnie boli. Gdziebyś nie strzelił, to trafisz we mnie.” Te znane cytaty oddają intensywność emocji i bólu, które Stachura umiał wyrazić w swojej twórczości. Te słowa, które były dla niego sposobem na wyrażenie siebie i ucieczkę od własnych demonów, są dziś przypominaniem o jego trudnym życiu i tragicznej śmierci.
Oprócz poezji, Edward Stachura był również prozaikiem, pieśniarzem i tłumaczem. Jego różnorodność artystyczna pokazuje, jak wszechstronny był jako twórca. Jednak to przede wszystkim jego poezja wywołuje największe emocje i porusza najgłębsze zakamarki ludzkiej duszy. Jego wiersze, pełne melancholii, refleksji nad istnieniem i śmiercią, są wyjątkowym wkładem w polską literaturę.
Przed śmiercią Stachura zostawił ostatni wiersz napisany lewą ręką na stole. To symboliczne dziedzictwo pozostawione przez artystę jest dowodem na jego wyjątkowe podejście do tworzenia. Nawet w obliczu trudności i cierpienia, Stachura nie poddał się i kontynuował tworzenie do końca.
„List do pozostałych”
Umieram
za winy moje i niewinność moją
za brak, który czuję każdą cząstką ciała i każdą cząstką duszy,
za brak rozdzierający mnie na strzępy jak gazetę zapisaną hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami
za możliwość zjednoczenia się z Bezimiennym, z Pozasłownym, Nieznanym
za nowy dzień
za cudne manowce
za widoki nad widoki
za zjawę realną
za kropkę nad ypsylonem
za tajemnicę śmierci w lęku, w grozie i w pocie czoła
za zagubione oczywistości
za zagubione klucze rozumienia z malutką iskierką ufności, że jeżeli ziarno obumrze, to wyda owoc
za samotność umierania
bo trupem jest wszelkie ciało
bo ciężko, strasznie i nie do zniesienia
za możliwość przemienienia
za nieszczęście ludzi i moje własne, które dźwigam na sobie i w sobie
bo to wszystko wygląda, że snem jest tylko, koszmarem
bo to wszystko wygląda, że nieprawdą jest
bo to wszystko wygląda, że absurdem jest
bo to wszystko tu niszczeje, gnije i nie masz tu nic trwałego poza tęsknotą za trwałością
bo już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem
bo wygląda, że nie ma tu dla mnie żadnego ratunku
bo już nie potrafię kochać ziemską miłością
bo noli me tangere
bo jestem bardzo zmęczony, nieopisanie wycieńczony
bo już wycierpiałem
bo już zostałem, choć to się działo w obłędzie, najdosłowniej i najcieleśniej ukrzyżowany i jakże bardzo i realnie mnie to bolało
bo chciałem zbawić od wszelkiego złego ludzi wszystkich i świat cały i jeżeli tak się nie stało, to winy mojej w tym nie umiem znaleźć
bo wygląda, że już nic tu po mnie
bo nie czuję się oszukany, co by mi pozwoliło raczej trwać niż umierać; trwać i szukać winnego, może w sobie; ale nie czuję się oszukany
bo kto może trwać w tym świecie – niechaj trwa i ja mu życzę zdrowia, a kiedy przyjdzie mu umierać – niechaj śmierć ma lekką
bo co do mnie, to idę do ciebie Ojcze pastewny żeby może wreszcie znaleźć uspokojenie, zasłużone jak mniemam, zasłużone jak mniemam
bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony
bo wszystko mnie boli straszliwie
bo duszę się w tej klatce
bo samotna jest dusza moja aż do śmierci
bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech Żyje Życie
bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie Ojciec i stanę na końcu i nie skosztuję śmierci.
Na ostatniej stronie rękopisu znajduje się tekst pisany ręką Stachury – w odróżnieniu od całości bardzo nieczytelny. Nie rozstrzygnięto ostatecznie, czy jest to integralna część „Listu…”, czy początek innego wiersza.
bo kto śpi nikomu krzywdy nie czyni
bo rozumiem nie-bycie i nie-czynienie
bo kocham braci moich: Lao-tse, Buddę i Jezusa i kocham wszystkich ludzi
i nie potępiam za… (tekst nieczytelny)
Bo w szpitalu…
„List do pozostałych” – interpretacja Łukasz Lipiński
Dzisiaj, 44 lata po jego śmierci, zapraszam wszystkich do spędzenia wieczoru z twórczością Edwarda Stachury. Jego wiersze, pełne mocy i emocji, mogą ożywić naszą duszę i skłonić do refleksji nad własnym życiem. To jest czas, aby oddać hołd temu wybitnemu polskiemu pisarzowi i pielęgnować jego dziedzictwo.
Tydzień z poezją Edwarda Stachury: „Przebyłem noc właśnie” – zwierciadlo.pl
Jutro w audycji „Każesz mi śpiewać” po godz. 18.10 posłuchamy piosenek Stachury. – Zaprasza Marcin Styczeń
„Msza wędrującego” – Anna Chodakowska i Roman Ziemlański - live
„Fabula rasa” – słuchowisko
Dawid Gębala - projekt muzyczny Fabula rasa - Błękitne Ptaki
Się - Antek Kamiński - live
Antek Kamiński - Fragment dziennika Edwarda Stachury z 30 maja 1979 r - live
„Siekierezada” – ekranizacja powieści Edwarda Stachury
Edward Stachura „Piosenki” – strona A płyty
Edward Stachura „Piosenki” – strona B płyty
Na sam koniec pragnę w imieniu nas wszystkich, którzy kochamy Edwarda Stachurę, podziękować jego siostrze Elianie Skorzyńskiej, która w taki właśnie odważny sposób postanowiła zmierzyć się z legendą. Często boimy się tego co nowe, jednak ta zmiana ma uszlachetnić pamięć o kimś kto był na wskroś wrażliwy i kochający wszystkich ludzi.
Wierząc w siłę jego słów i sztuki, możemy odkryć, że jego dziedzictwo jest niezniszczalne. Niech te słowa Stanisława Leca będą naszą kierowniczą gwiazdą: „Jesteście tym, czym jesteście, bo ja byłem, kim byłem”.
Krzysztof Wiśniewski
#EdwardStachura #44rocznicaśmierci #poezjaśmierci #literatura #grobedwardastachury #twórczość #pamięć #słowa #refleksja #dusza #dziedzictwo #hołd #sztuka #melancholia #siła #kierowniczagwiazda