Autor:  Barbara Rejek

Tytuł: „Samotnia biała”

Rodzaj literatury: Poezja

Wydawca: Barbara Rejek, 2020, Wrocław

Format: PDF, internet, wideo

Data wydania: 29 grudnia 2020 roku

Wydanie: Pierwsze

Nakład: -

Liczba stron: 32

ISBN: -

Autorka obrazów: Patrycja Drążek 

Cała książka do przeczytania na stronie Stachuriada.pl:

„Samotnia biała” - tomik Barbary Rejek

Wideo książki:

„Samotnia biała” - wideo; muzyka: Kevin MacLeod „Wisdom in the Sun”

Recenzje i artykuły:

„Samotnia biała” - nowa książka Barbary Rejek

Gdzie można zdobyć książkę w PDF-e:

Wystarczy napisać do Barbary Rejek na jej profilu na Facebooku https://www.facebook.com/barbara.rejek.10 

 

 

     Na sam koniec 2020 roku Barbara Rejek obdarowała nas swoją najnowszą książką poetycką, która jest lirycznym dialogiem z Edwardem Stachurą, gdyż wiersze zrodziły się z inspiracji twórczości tego poety.

     Dokładnie 4 grudnia 2019 roku we wrocławskim Klubie Kosmos, odbyło się spotkanie z Basią Rejek, która promowała książkę inspirowaną twórczością Edwarda Stachury pt. „Wrocławska Tancbuda”.

     W życiu nie należy bać się wyzwań. Na każdym kroku możemy mieć okazję do tego, aby coś zmienić – wystarczy odnaleźć w sobie ukryte pokłady odwagi.
     Takiej waleczności nie brakuje Janie, głównej bohaterce książki Barbary Rejek. Chce ona odnaleźć swojego ojca w Bułgarii, bo – jak sama twierdzi – ,,nigdy, przenigdy w życiu nie uwierzy w miłość żadnego mężczyzny, jeśli najpierw nie poczuje jej od tego, przez którego znalazła się na tym świecie”.
      Druga część opowieści "Peron W" to zbiór wycinków z dziennika, wierszy i innych fragmentów dopełniających całość. Tu świat fantastyczny miesza się z realistycznym, patos z humorem, a wrocławski klimat z włoską kuchnią. "Poczekalnia W" to opowieść mocno osadzona w klimacie Wrocławia. Historia niezwykle złożona, a przez to nieprzewidywalna. Wzbudza refleksje o życiu, motywuje do myślenia nad jego sensem i nad sensem tego, czego od zawsze szukamy.

    Fragment książki Barbary Rejek „Poczekalnia W”, wydana w 2019 roku.

 

Rozdział 7

NOCNA PODRÓŻ PO SZYNACH 

     – Cóż ty tam czytasz? – zapytałem mych myśli.
     – Nocna podróż pociągiem – pozwoliłem sobie na odpowiedź, choć nie byłem pewien, czy chciałem rozmawiać z pytającym.
     – Ciągle do tego was ciągnie? – zapytałem mych myśli z lekką pogardą.
     – Odczep się! – burknąłem. Masz miejsce siedzące, to korzystaj z uroków życia doczesnego, zdrzemnij się, o nas się nie martw.
     – Dobra, dobra! Nic już nie powiem, wy tam i tak swoje zawsze wiecie, ale mam dosyć tułania się z wami po tym kraju w poszukiwaniu śladów wilków. Stary już jestem, spójrzcie na moje zmarszczki i schorowane nogi…. – zaczęło narzekanie moje ciało, ale przerwało, bo pani obok rozpoczęła głośną rozmowę przez komórkę. I nawet moje myśli w tym momencie nie potrafiły się skupić. Starucha ględziła głupoty niejasne:
     – Mówię ci, że to była jego zmora, teraz to będzie twoja zmora. On potrzebuje twojej pomocy. Jak to, w nic się nie wplątałaś, to po prostu zmora była i już. Do kościoła idź i mu pomagaj, bo cię będzie nachodzić.
     Chrząkam, wychodzę na korytarz. Patrzę przez okno mknącego pociągu.
    – „Cóż to za pory roku niejasne?” – cytuję, bo rzeczywiście nie wiem, czy jest wiosna, czy jesień. Nie odmierzam czasu porami roku, świętuję Boże Narodzenie i Zmartwychwstanie Pańskie, kiedy mnie na to nadejdzie ochota. Świętuję także dzień mojego narodzenia, czyli dzień, w którym mi odebrano wszystko i zostałem goły i wesoły, jak to mówią. Nie wiem kto tak mówi, ale się mówi, że tak mówią. Nad moją głową już nie latają zmory, nic nie mam już, więc niczym się nie martwię. Swoje myśli i swoje ciało mam, ale dbam o nie tak średnio. Do lekarza poszedłem w zeszłym roku. Kazał zadbać o siebie, bo inaczej, powiedział, nie dociągnę do pięćdziesiątki. Nogi mi odmawiają posłuszeństwa, ponoć od palenia.
     – Rzuć pan palenie, to krew zacznie panu i w nogach krążyć! – mądrość lekarska.
     Jak rzucę palenie, to źle mi się będzie myślało. A przecież gwarancji bym nie dał, że te nogi to od kiepów, więc po co rozum psuć? Teraz też mogłem siedzieć wygodnie i słuchać babsztyla, ale przecież buzować zaczęło w głowie. Ja wiem, że ona tak głośno, bo przecież szuka pomocy, gdzie może, nawet w przedziale pociągowym, niech wszyscy na świecie wiedzą, jaka to największa bieda, ją, właśnie ją, wybrankę bogów, spotkała i że jej właśnie teraz wysłuchać trzeba i zaradzić, bo ona sama nie jest w stanie wziąć tego swojego wybrania we własne ręce i pokierować tym swoim niebytem w stronę jestestwa, dlatego skamle o pomoc wszem i wobec. Krzyknąć chciałem:
     – Nie ma żadnej zmory, strachy na lachy! Czegóż ty się, idiotko, boisz? A pozwól tym swoim widziadłom dopaść cię, a przekonasz się, że strach to tylko strach i nic więcej. I zacznij w końcu żyć, a nie trząść się przed życiem! Jutro pani skona, mąż panią opuści za rok, przy wysiadaniu złamie pani nogę! Proszę, oto pani przyszłość, oto twoje widma. Za rok, w tej samej podróży będzie pani Boga wychwalać, że on ją w cholerę porzucił, że za nogę, to niezłe odszkodowanie dali, a trup, to trup, wszystko mu jedno.
     – Wielkie, wielkie dzięki, że mam pociąg i więcej nic! Szyny wiozą mnie do Nieba, tam, gdzie nie drży nikt, że nie ma nic, tam, gdzie nagim się po łąkach lata, tam, gdzie nie ma zimy i lata, tam, gdzie słowem wszystko jest. Na początku było Słowo, czarnym słowem stworzyłem się, białym Słowem stworzył Bóg Adama! Me myśli w głowie turkocą, a wagon za wagon ciągnie koła pociągu z mozołem.
    – Dokąd mnie tak ciągniesz?! – zmęczony staniem, krzyknąłem do własnych myśli, bo odfrunęły gdzieś w obłoki i widoki za oknem. – Posadź mnie na tyłku, odpoczynku się domagam! Poszedłem, usiadłem zmęczony podróżą. A baba trajkotała i trajkotała, gęba się jej nie zamykała. I bała się, i bała, coraz bardziej się bała, że bać się przestanie i pasażerowie nie będą jej żałować i współczuć jej nie będą. I bała się, i bała, i trajkotała, i trajkotała, a głowa mi pękała, i pękała. Znużony, zapadłem w sen błogi. I śniło mi się, że byłem Adamem i jabłko od Ewy dostałem i zjadłem je ze smakiem, bez strachu. 

Barbara Rejek

Autor:  Barbara Rejek

Tytuł: „Poczekalnia W”

Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa

Wydawca: Wydawnictwo Psychoskok, 2019, Konin

Format: PDF, EPUB, MOBI

Data wydania: 4 stycznia 2019 roku

Wydanie: Pierwsze

Nakład: -

Liczba stron: 112

ISBN: 978-83-8119-448-8

Projekt okładki: Robert Rumak 

Zdjęcie okładki: -

Fragmenty książki do przeczytania:

Opis książki

„Poczekalnia W” - fragment książki

Fragmenty książki do posłuchania:

Czyta Paweł Bińkowski z Teatru Nowego w Poznaniu 

Recenzje i artykuły:

Wywiad-rzeka z Barbarą Rejek, autorką „Powodzianki”

Urodziny - z „Powodzianką” i „Poczekalnią W” – Urodzinowy album Barbary Rejek

Gdzie można kupić książkę:

Virtualo.pl

Ravelo.pl

Księgarnia PWN

Witamy w Warszawie. Z Wrocławia przyjechała do nas Barbara Rejek, autorka swojej pierwszej książki pt. „Powodzianka”.

     Rok 1997 dla wrocławian zawsze będzie rokiem pamiętnym – niestety, głównie z przykrego powodu. Ponad dwadzieścia lat temu miała miejsce tak zwana ,,Powódź tysiąclecia”, która nawiedziła południową i zachodnią Polskę, zabijając ponad setkę osób. Można powiedzieć, że pamięć o tych tragicznych wydarzeniach nie umarła, a najlepszym tego dowodem jest żywotność owego tematu w literaturze.

     ,,Powodzianka” Barbary Rejek to książka, gdzie powódź staje się punktem wyjścia do opowiedzenia niezwykłej historii. Dzieli się ona na dwie części: ,,Powodziankę” i ,,Skrzydlatą”. W pierwszej z nich czytelnik poznaje Katarzynę – młodą dziewczynę zakochaną we Wrocławiu i kulturze japońskiej. Jej życie diametralnie się zmienia, gdy spotyka na swojej drodze nieznajomego, Edwarda. Jak to się skończy i do czego doprowadzi oboje bohaterów? Wątek dziewczyny i tajemniczego mężczyzny przeplatany jest innymi. Mamy tu również obrazek z życia Johna i Moniki, fragmenty Biblii i odniesienia intertekstualne. To czyni książkę niezwykłą i niecodzienną. Niestandardowość ,,Powodzianki” jest dużym plusem: podczas lektury czytelnik musi się w nią zaangażować, czytać aktywnie. Barbarze Rejek udało się stworzyć dzieło hybrydyczne, ale na wskroś oryginalne i przedstawiające wciąż żywy temat powodzi tysiąclecia w zupełnie nowym świetle.

     Wróciłam dzisiaj myślami do spacerów z moją przyjaciółką Basią, kiedy to na początku tego roku przypominałyśmy sobie miejsca z naszych dziecięcych i młodzieńczych lat (bo już od ponad 30 lat dane jest nam wspólne podziwianie uroków Wrocławia).
     W maju zostałam poproszona przez Basię o zrobienie ilustracji na okładkę jej powstającej książki. Zgodziłam się z radością (oczywiście na jej ryzyko bo nie czułam się tego godna;) ). I czekałam niecierpliwie na efekt tego, w czym choć skromnie mogłam uczestniczyć.
     "Powodziankę" zaczęłam czytać w samolocie. Już po chwili pomyślałam, że nie mogłam wybrać lepszego miejsca na przygodę z tą książką. Bo czytanie jej śmiało można nazwać przygodą.
    Jest to książka wyjątkowa, przenosząca nas w inny świat i poruszająca dawno nieużywane struny naszej duszy. Nie jest na pewno pozycją, którą po przeczytaniu odkłada się na półkę i zapomina. Ona zostaje w człowieku, otwiera, uwrażliwia...
     Sprawiła też, że zaczęłam wracać do Stachury, którego ducha czuje się w "Powodziance".
     Nie jest to łatwa książka. Od razu przychodzą mi na myśl słowa właśnie Stachury: " Rozdzierający jak tygrysa pazur antylopy plecy jest smutek człowieczy".
     Pomimo tego, że książka jest trochę chaotyczna (co jest zamierzonym zabiegiem), tak jak zresztą chaotyczne i nieprzewidywalne bywa życie, jest spójna i prawdziwa, wyrażająca autorkę.
     Stachura pisał: " Kobiety są setki tysięcy razy silniejsze od nas. Kobieta przylgnie do ziemi i nic ją nie ruszy. Żadne burze, ni huragany, sztormy i tak dalej. Nie mówić nawet o łagodnych powiewach, które niejednego z nas zabijają z nóg". Barbara Rejek w swojej książce pokazuje, że miał rację.
     Serdecznie zachęcam do oderwania się od codziennej bieganiny i przeczytania "Powodzianki". A ja czekam z niecierpliwością na kolejne książki. Z refleksją, którą doskonale wyraził cytowany już przeze mnie poeta : "Pozostaje żyć. Po prostu i cudownie żyć. Nie : chcieć żyć, lecz: żyć."

Strona 1 z 2

       Dziękujemy Rodzinie Edwarda Stachury za zgodę na wykorzystanie wizerunku i fragmentów twórczości Poety.

     Zapraszamy do wirtualnego zwiedzania domu rodzinnego Edwarda Stachury

     TV Stachuriada to nasz kanał telewizyjny na You Tube. Zapraszamy do oglądania i subskrybowania.

 ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY

     Stachuriada.pl cały czas jest na etapie tworzenia (nie wiadomo, czy ten proces zostanie kiedykolwiek zakończony). Co więcej, w żadnym wypadku nie jest tworem zamkniętym na pomoc z zewnątrz, szerszą współpracę, czy drobne uwagi nie tylko od znawców tematu, bo każdy zainteresowany Edwardem Stachurą jest mile widziany. Chodzi przede wszystkim o to, by znalazło się tutaj jak najwięcej informacji, które chcielibyście tutaj widzieć, a także te, o których chcielibyście powiedzieć innym (począwszy od imprez, koncertów w waszej okolicy, skończywszy na własnych przemyśleniach, artykułach, sugestiach odnośnie technicznej strony Stachuriady). Nasze skromne grono redakcyjne z chęcią przyjmie nowych, stałych współpracowników. Zapraszamy również do udzielania się na  FORUM , albo do bezpośredniego kontaktu z nami poprzez KONTAKT e-mailowy.